Jak nauczyłam dziecko angielskiego – 4 lata w dwujęzyczności zamierzonej.

Od samego początku naszej dwujęzycznej przygody byłam ciekawa jakie będą efekty moich starań i całego tego dwujęzycznego pozytywnego szaleństwa! To w końcu całkiem szalona rzecz – zacząć mówić po angielsku do swojego 5 letniego dziecka tu, w Polsce. Ja to już tak mam, że uwielbiam nowości a ciągłe wyzwania wyzwalają we mnie nową energię! Chociaż od narodzin córki wiedziałam, że w jakiś sposób chcę pomóc jej w nabyciu języka angielskiego (szybko i bez wysiłku!), na pomysł mówienia do niej w tym języku wpadłam dopiero gdy miała 5 lat! Wiele z Was zna nasze początki! (Odsyłam do pierwszego wpisu w tym temacie: Jak zaczęłam mówić do dziecka po angielsku.)

Dlaczego mój pomysł się sprawdził i co potrafi dziś, po prawie 4 latach dwujęzycznej codzienności? O tym dzisiaj! Jeśli temat jest dla Ciebie nowy nadrób zaległości w temacie czytając poprzednie wpisy:

Czym jest dwujęzyczność zamierzona i o co chodzi?

Jak możesz efektywnie wspierać dziecko w nauce języka w domu?

Pomysł oczywiście był niecodzienny! Chciałam, żeby moja córka mówiła po angielsku a nie uczyła się go poprzez język polski przez kolejnych dziesięć lub piętnaście lat! Zostałam zatem jedną z pierwszych mam wychowujących w dwujęzyczności zamierzonej piszących o tym i popularyzujących temat w polskiej blogosferze! Ostatnie 3 lata przyniosły w tej dziedzinie ogromne zmiany i teraz już znacznie więcej rodziców wie czym dwujęzyczność zamierzona jest a wielu z nich zmienia myślenie i daje się zainspirować! Czas na podsumowanie!

Przez pierwsze 2 lata w rozmowie z córką używałam głównie języka angielskiego. Głównie. Takie 80% do 20% polskiego w zależności od okoliczności. Kierowałam się zasadą OPOL (jeden rodzic jeden język, ja po angielsku tata po polsku), chociaż jest to oczywiście OPOL zmodyfikowany nieco pod potrzeby dwujęzyczności zamierzonej! Zdarzało się, że mówiłam po polsku zatem nie była to sztywna zasada, ale tak było dla mnie najłatwiej. Nie miałam czasu na wymyślanie zabaw czy gier. Po prostu mówiłam, mówiłam i pokazywałam świat w języku angielskim.

Efekty: Zrozumienie języka angielskiego na świetnym poziomie, naturalne i adekwatne do kontekstu i sytuacji użycie form gramatycznych. Już po kilkunastu tygodniach moja córka zaczęła odpowiadać mi w języku angielskim. Najpierw były to wyrazy, potem krótkie zdania a następnie pełne, dopasowane do sytuacji. Kontynuacja bajek w języku angielskim, wprowadzenie materiałów audio: audiobooków po angielsku dla dzieci oraz podcastów po angielsku dla dzieci. Listy polecajek angielskich podcastów dla dzieci znajdziesz tutaj.

Przykłady zastosowania angielskiego przez dziecko już po roku od wprowadzenia dwujęzyczności zamierzonej, córka 6 lat:

„This is the best dinner I’ve ever eaten!” [To najlepszy obiad jaki jadłam] -> poprawna gramatyka

„Lo-co-mo-tive! Locomotive is the first car of the train!” [Lokomotywa to pierwszy wagon pociągu] w trakcie zabawy.

„I won’t go to the bathroom unless you tickle me!” [Nie pójdę do łazienki chyba, że mnie połaskoczesz! -> poprawna gramatyka]

„Look! Where is everybody? The streets are empty so it’s a ghost town!” [Popatrz! Gdzie są wszyscy? Ulice są puste , wymarłe miasto!] -> poprawna gramatyka

Kolejny rok, jako że młoda poszła do szkoły okazał się trudniejszy! Intensywny rozwój dziecka narzuca nowe tematy rozmów, więcej jest rozmów typowo wychowawczych, motywujących. Tematy szkolne, nowe znajomości po polsku: to sprawiło, że angielskiego zaczęło być nieco mniej, ale wciąż średnio 50% angielskiego i 50% polskiego, tendencja spadkowa. Z racji tego zastrzyku polskiego córka przestała tak często rozpoczynać rozmowę w języku angielskim, zaczęła również częściej odpowiadać mi po polsku. Bardzo naturalne dla mózgu. Wybiera język, które jest więcej.

Całe niemal 4 lata w domu włączane były dziecku głównie media anglojęzyczne (bajki, aplikacje, piosenki). Gdy córka miała mniej więcej 6 lat zaczęłam wprowadzać materiały audio, które bardzo pozytywnie wpłynęły na intensywność rozwoju języka angielskiego. To wg mnie właśnie dzięki audiobookom i podcastom dopasowanym do jej wieku, jej angielski wskoczył na całkiem nowy poziom native-like! (Przeczytaj tutaj o tym jak wprowadzić materiały audio w dwujęzyczną codzienność.)

Jakie mamy efekty po niemal 4 latach w dwujęzyczności zamierzonej i po 5 latach z dostępem do mediów w języku angielskim?

Moja córka wyjątkowo dobrze rozumie to co mówi się do niej w języku angielskim. Ta umiejętność jest wg mnie porównywalna do dzieci, których pierwszym językiem jest język angielski. Codziennie słucha słuchowisk i podcastów w języku angielskim skierowanych do rodzimych użytkowników tego języka w swoim wieku. Np. 80 days around the world, Charlie and a chocolate factory. Tempo angielskiego na nagraniach jest naturalne, szybkie a słownictwo mocno zaawansowane jak na 8,5 latkę. Skąd wiem, że rozumie? Słucha, opowiada co słuchała, używa słownictwa zasłyszanego w nagraniach, wyjaśnia swoimi słowami nawet trudne słowa, których odpowiedników nie zna w języku polskim.

Jeśli chodzi o mówienie – tutaj jest nieco inaczej. Nie mówi tak płynnie jak w języku polskim,ale zna ten język niemal od podszewki, sama tworzy zdania, modyfikuje formy gramatyczne tak, jak robią to tylko native speakerzy języka angielskiego. Mówi jednak z dużo mniejszą płynnością niż jej rówieśnicy anglojęzyczni, bo przebywa w polskojęzycznym otoczeniu. Z moich obserwacji wynika, że w wieku ok 6 lat mówiła z płynnością może 4 latka anglika (mam na myśli spontaniczność wypowiedzi), chociaż miała bogate słownictwo stosowne do wieku i charakterystyczne dla mediów dopasowanych do swojego wieku, które oglądała. Takie bardzo luźne porównanie, ale myślę że płynność językowa o ok dwa lata do tyłu jest fantastycznym osiągnięciem <3 To przecież polski jest jej pierwszym językiem, czyli językiem który poznała do 3 roku życia.

Co ciekawe nie ma jednak problemów z wypowiedzeniem się w języku angielskim. Intuicyjnie dopasowuje czasy i formy gramatyczne bez znajomości zasad i ich nazw. Swobodnie używa czasów teraźniejszych, przeszłych i przyszłych w szczególności tych najbardziej popularnych w codziennej mowie osób anglojęzycznych np. Past Simple czy Present Perfect. Wiele razy to ona tłumaczy mi znaczenie zasłyszanych słów, których ja nigdy nie miałam okazji słyszeć w danym kontekście.

Czy było warto? No jasne. Na lata do przodu z głowy mamy wszelkie korepetycje, szkoły językowe i wspólne „tłuczenie” słówek na kartkówki. Oszczędność czasu, wysiłku, pieniędzy i przede wszystkim ogromna satysfakcja moja i wkrótce również jej – gdy zorientuje się jak dobrze zna język, którym odtąd będzie posługiwała się z wyjątkową lekkością całe swoje życie.

Plany na przyszłość? Żyjemy dniem dzisiejszym i działamy w ramach zasobów, które akurat mamy. I to jest najlepsze podejście! Wyzwania takie jak wprowadzanie języka w domu musi wiązać się z wesołością, dreszczykiem emocji i poczuciem, że jest super i że jest fajnie i że warto! Na pewno kontynuujemy wybieranie mediów w języku angielskim, książek w języku angielskim. Obecnie uczymy się czytać w języku angielskim, na co nie miałam zasobów w latach wcześniejszych! Na pokładzie za to dwoje kolejnych maluchów, będzie się działo!! A o tym wszystkim przeczytacie na profilach, na blogu i w newsletterze!

Podarowałam dziecku język angielski, ty również możesz!!

Od dłuższego już czasu efektywnie wspieram rodziców we wczesnym wprowadzaniu języka angielskiego w domu prowadząc wyjątkowe konsultacje online, profile w mediach społecznościowych oraz newsletter! Kliknij w obrazek poniżej i sprawdź dlaczego warto się ze mną spotkać przy kawie online! <3

Dołącz do newslettera dla rodziców, i śledź mnie na Instagramie i Facebooku: elikeenglish.bilingual.

Jeśli już wprowadzasz język angielski w domu i tak jak ja nie masz zbyt wiele wolnego czasu na szukanie codziennego i naturalnego słownictwa, sprawdź moje karty z gotowymi listami słownictwa dla zabieganych rodziców!

1 komentarz

Dodaj komentarz