Jak zaczęłam mówić do swojego dziecka po angielsku. When I started to speak English to my child.

Jestem nauczycielem, lektorem, anglistą. Umiem płynnie mówić po angielsku i przeczytałam dziesiątki anglojęzycznych książek o tematyce specjalistycznej. Skoro tak, co to dla mnie mówić do dziecka po angielsku o cukierkach i innych drobiazgach? Ale.. czy na pewno?

Urodziła mi się córeczka. Mama anglistka (czyt. ja) od razu rozpoczęła edukację językową.  Mówiłam do niej proste zdania, włączałam angielskie piosenki i powtarzałam nazwy owoców, warzyw, zwierzątek trafiając do małej buźki łyżeczką niemowlęcej papki.

Moja córeczka rosła, a mi ciągle jedna myśl nie dawała spokoju..

Czy ja nie powinnam aby nauczyć mojego dziecka języka? Czy nie byłoby cudownie dać jej w prezencie język obcy i oszczędzić wielu lat żmudnej nauki?

Wiecie, gdy myślimy „będę mówić do dziecka po angielsku i się nauczy płynnie mówić zanim skończy 7 lat” brzmi to tak łatwo! Jesteśmy przecież anglistami/mówimy płynnie! Wydaje się proste, bo przecież znamy język od podszewki. Wtedy zaczynamy i…

…i teraz jest kilka alternatywnych rzeczywistości. Wszystko zależy od tego czy zaczynamy mówić po angielsku od urodzenia naszej pociechy, czy może gdy dziecko ma już 5 miesięcy a może już 2,3 czy nawet 5 lat.

Jeśli nasze dzieciątko nie umie jeszcze mówić, to jeśli zaczniemy po angielsku zapewne zaakceptuje ten język jako podstawowy sposób komunikacji z mamą/tatą. Ale jeśli nasze cudo ma już 2 latka lub więcej, to gdy usłyszy jak „bablamy” coś po ichnemu, możliwe, że zacznie tupać nóżką i mówić/krzyczeć coś w rodzaju „mama, nie mów tak do mnie! Mama mów nolmalnie!” Tak było u mnie. Im później zaczniemy, tym trudniej dla nas i dla dziecka.

A co z nami? Jeśli nie mamy kompletnie żadnych barier w mówieniu (tu mam na myśli poziom swobody językowej, która, jak wiemy, przychodzi z czasem i w zależności od tego jak dużo mówimy i czy aktywnie pracujemy z językiem obcym, lub czy mieszkaliśmy za granicą) to nie będzie źle. Pod warunkiem,że nasza swoboda językowa obejmuje też wyrażenia slangowe/codzienne, w szczególności te służące do rozmawiania z dziećmi.

Ja, mówiąc płynnie w języku angielskim z dorosłymi osobnikami, w pewnym momencie szczerze mówiąc, zaniemówiłam. Zatrzymałam się, gdy chciałam powiedzieć „oprzyj się i nie skub paznokci„, „nie dłub w ziemi palcami” albo „nie psikaj tą psikawką!”…… Nowa sytuacja, mózg musi przetworzyć, że oto teraz będzie zamiana języka:) Warto jednak dodać, że strach przed takimi wyrażeniami jest nie do końca uzasadniony, bo wynika jedynie z tego, że nie mamy doświadczenia z tego typu wyrażeniami. Gdy zaczynamy, okazuje się, że użyjemy mniej skomplikowanych wyrażeń niż te  wybierane w języku polskim. Myślimy – jak wyrazić tą psikawkę, psikanie wodą, a w j. angielskim wystarczy użyć banalnego słowa splash i po sprawie. Bądźmy więc elastyczni i nie kombinujmy zbyt mocno. Oczywiście osoby, które na co dzień rozmawiają w j. angielskim mają łatwe zadanie. Wasz mózg nie praktykuje tłumaczenia, wy automatycznie wyrażanie świat, bo zawsze jest tak, że język którego używamy częściej rządzi w naszych głowach:)

Kliknij w obrazek i zajrzyj do środka książeczek!

Przeczytaj jak to było u mnie..

Moja córcia była mała a ja, w wolnych chwilach, mówiłam do niej po angielsku to, co chciałam, to na co miałam ochotę i to, co mi pasowało. Na luzie. Jak już podrosła i miała dwa latka podjęłam decyzję o wprowadzeniu bajek, ale też taką że bajki będę puszczane tylko w języku angielskim. Zaczęła od 5 minutowych odcinków Peppa Pig, która ciągle jest niekwestionowanym liderem w nauce intonacji i wymowy brytyjskiego języka angielskiego. Do 3 roku życia bajki mnie w sumie wyręczyły, ale spełniły swoje zadanie. 20min dziennie moja córeczka słuchała języka obcego. Oczywiście ja również nie rezygnowałam z mówienia do niej od czasu do czasu.

Zaczęłam myśleć co dalej. Zaczęłam też rozważać, czy nie powinnam mówić do niej regularnie. Ale to przecież nie takie proste. Mieszkając wśród Polaków to język polski jest tym prostszym, tym, w którym jakoś łatwiej i przyjemniej się ucieszyć i zdenerwować.. Mówiąc do niej po angielsku miałam wrażenie, że to jakoś ciężko idzie.. (To ciekawe, ale rozmowa z obcokrajowcem osobą dorosłą jest całkiem inna. Formułujemy myśli i opinie od a do z, mówimy całymi zdaniami, nie urywamy co chwilę wypowiedzi by krzyknąć/ dodać coś odruchowo jak to bywa w rozmowie z małym dzieckiem)

Ona, chociaż z bajek rozumiała już podstawowe wyrażenia, nie radziła sobie z pozostałą armią codziennych haseł. Robiła się nerwowa, krzyczała, żeby mamusia mówiła normalnie. Więc zaczęłam odpuszczać.. niestety. I tak mówiłam do niej od czasu do czasu, raz na tydzień potem raz na dwa (na szczęście trzymałam się ciągle decyzji odnośnie bajek – tylko angielskie). Aż w końcu skończyła 4 lata i kolejny raz przypomniała mi się moja niedoszła misja. Co jeśli potem będzie za późno? Co jeśli już jest za późno? Jakoś tak szkoda .. i wiecie co? Zdenerwowałam się na siebie i postanowiłam spróbować jeszcze raz. Na 100%. I kiedy byłam gotowa pójść na całość, moja córeczka miała prawie 5 lat. Znała już podstawowe wyrażenia i słowa chociaż wciąż nie wystarczająco, żeby bezboleśnie przejść na angielski.

Zaczęłam i nie odpuszczałam. Przechodziłam na polski przy czytaniu na dobranoc, gdy prosiła, ale potem znów wracałam na angielski. Wytłumaczyłam jej po co to robimy (na szczęście argumenty typu „będziesz mogła rozmawiać z…” trafiały bo mamy trochę znajomych z zagranicy, z którymi rozmawiamy po angielsku od czasu do czasu). Powiedziałam jej też, że tak będzie, że musi się przyzwyczaić.

I wiecie co? Gdy zobaczyła, że ja jestem zdecydowana i robię to dzień po dniu, to i ona zaczęła akceptować taką zmianę. Jak czegoś nie rozumiała to pytała „a co to znaczy? ” i powoli dzień za dniem wszystko zaczęło się układać. Ja mówiłam po angielsku a ona odpowiadała mi po polsku.

Po 4 tygodniach mówienia w średniej proporcji 80% angielskiego 20% polskiego (wiadomo – w towarzystwie), moja córeczka rozumiała jakieś 80% wszystkiego co mówiłam, nawet długie, bardziej skomplikowane wyjaśnienia. Co ciekawe, już zaczyna odpowiadać mi w języku angielskim. Wyrażenia proste tj nie wiem, dlaczego, gdzie, nie chcę itp mówi po angielsku w trakcie rozmowy ze mną. Widzę, że zaczyna eksperymentować i chce odpowiadać w tym języku w którym mówię ja. Co ciekawe, poprzez oglądanie bajek wyłącznie w języku angielskim, nauczyła się ładnej wymowy.

Teraz, po 3 miesiącach mówienia niemal non stop jest już dużo lżej – dla mnie również. Dziś na pytanie ekspedientki w sklepie „czy wydrukować potwierdzenie? „ odpowiedziałam „no, thank you wraz z ostatnim słowem zdając sobie sprawę, że to nie teraz.. 😉 Mózg jednak płata nam figle, gdy przeskakujemy z języka na język każdego dnia.

Jeśli jesteś rodzicem i potrafisz mówić w języku obcym, to jest to naprawdę niesamowita szansa i chcę Cię do tego gorąco zachęcić. Możesz podarować swojemu dziecku język obcy! Nauczy się go bez wysiłku i kiedyś Ci podziękuje:)


Zalet mówienia do dziecka w języku obcym jest przynajmniej kilka:

1. Dziecko umie się komunikować w języku obcym,

2. Ty sam/a ćwiczysz wyrażenia życia codziennego i słownictwo mniej popularne niż to, które zwykle używasz w swojej pracy,

3. Twój język angielski bogaci się o codzienne interakcje, zaczyna być bardziej żywy – zaczyna być językiem komunikacji (jeśli nie używasz go zbyt często gdzie indziej),

4. Twoje dziecko ma szansę być jeszcze bardziej inteligentne. Wg ostatnich badań dzieci dwujęzyczne lepiej się rozwijają.

A poniżej już zalety dwujęzyczności, bardziej naukowo:

1) Giętkość mentalna, rozumiana jako możliwość patrzenia na rzeczy z różnych punktów widzenia.
2) Umiejętność rozwiązywania problemów. Badania pokazały, iż dzieci dwujęzyczne szybciej osiągają etap abstrakcyjnego myślenia, sprawniej analizują złożone informacje(…) i dzięki temu są w stanie utworzyć różne hipotezy w celu rozwiązania problemów.
3) Zdolności metajęzykowe czyli umiejętności odczytywania prawdziwego celu komunikacji nadawcy ukrytego w wypowiedzi „pomiędzy wierszami”. To bardzo ważne narzędzie, dzięki temu osoba dwujęzyczna jest w stanie sprawniej się porozumiewać z otoczeniem i osiągać swój cel.
4) Umiejętność uczenia się, nie tylko poprzez wykorzystanie informacji danej, ale również jako możliwość tworzenia nowych rozwiązań z nabytych informacji.
5) Umiejętność tworzenia relacji interpersonalnych. (..) osoba dwujęzyczna szybciej odczytując sytuacje,
jest w stanie lepiej rozumieć punkt widzenia drugiej osoby i skuteczniej się z nią porozumiewać.
6) Dzięki znajomości języków i treningowi umysłowemu, zgodnie z wynikami testów prowadzonych na osobach starszych, starzeją się one umysłowo od dwóch do czterech lat później.

Dwujęzyczność w świetle najnowszych badań naukowych, Lingwistyka Stosowana nr 4

Język angielski to dla wielu polskich nauczycieli język po części martwy. Uczymy go, ale część z nas zapomina by otaczać się nim na co dzień. Wolimy polski.. bo łatwiej, bo wygodniej. Pamiętajmy jednak, że im mniej angielskiego w nas, tym mniej go w naszych uczniach. Możemy pokazać, że angielski to nic sztucznego, że to sposób komunikacji i mogą to zobaczyć nie tylko nasi uczniowie ale także i przede wszystkim – nasze własne dzieci.

Napisałam ten post, bo sama nie znalazłam wiele na ten temat w sieci, kiedy chciałam zacząć moją przygodę. Jeśli macie jakieś pytania – chętnie odpowiem. Jeśli chcielibyście post, w którym zebrałabym codzienne wyrażenia przydatne w rozmowie z dzieckiem – napiszcie. Jeśli podobał wam się tekst, zostawcie komentarz, dajcie łapkę w górę i udostępniajcie:) Piszę dla was a to mnie motywuje:)

Ważne wnioski w temacie dwujęzyczności i naszych wątpliwości i oczekiwań znajdziesz u mnie w tym w tym artykule!

Listę bajek, które świetnie rozwijają językowo znajdziesz tutaj!

Jeśli chcesz wprowadzać dwujęzyczność, zapraszam również na spotkania ze mną gdzie wspieram w jej wprowadzaniu! Tak wiele już sytuacji za nami, że jestem przekonana, że mogę pomóc innym oszczędzić czasu i sił.

Nazywam to trochę szkoleniem, trochę wsparciem, a trochę konsultacjami. Chciałabym przeprowadzić Cię od pomysłu i chęci do efektów!

Moja propozycja jest dla Ciebie jeśli:

  • znasz język angielski w stopniu komunikatywnym i chcesz nauczyć dziecko angielskiego najlepszą metodą jaka istnieje na świecie,
  • chcesz rozpocząć przygodę z dwujęzycznością w swoim domu,chcesz uniknąć błędów i oszczędzić sobie pewnych problemów,
  • chcesz skorzystać z mojego doświadczenia i dać się zainspirować,
  • nie wiesz jak zacząć,
  • nie wiesz jak się zmotywować,
  • nie wiesz jak przekonać bliskich,
  • i w końcu: potrzebujesz praktycznych wskazówek i kogoś kto odpowie na Twoje pytania i rozwieje wątpliwości!

Szczegóły znajdziesz tutaj !:)

ENG

How I started speaking English to my own child..

I am a teacher, lector, Anglicist. I speak English fluently, I’ve read dozens of English technical books. If so, it can’t be difficult for me to speak English with my own child, can it?

….

I gave birth to a lovely daughter. Not long after, I started language education with her. I spoke short sentences, while feeding her I talked about animals, colours, vegetables.  My daughter was growing and I was constantly wondering about something..

Shouldn’t I teach her real English? Wouldn’t it be amazing, giving her another language and saving years of tiring learning process?

You know, when you think “ I can teach my child to speak a language, and s/he will speak fluently at the age of 7” it is so easy to say! Well, it actually sounds easy because we know the language we don’t see what could go wrong. Then we start, and..

And then a few alternative realities may arise. If a child can’t speak yet, then if we start with English from the first day (or another foreign language) s/he will surely accept it right from the start. If a child is older, about 2 years old or older then if s/he hears an oddly sounding parents’ talk, s/he may start to act nervously or even shout something like “mummy talk normally, do not talk like that” . It looked like this in my house. The later we start the hardest the process is.

What about us? Well , if we don’t have any problems with speaking , it should go smoothly  (everything depends on how fluent we are with the language we want to speak – fluency improves over time frequently using something, through constant contact with native speakers of the language, or living abroad using the language often on a daily basis). Obviously there is one more thing to it – are we also fluent in slang expressions so needed in our children’s vocabulary?

Honestly, even if I have no problems talking to adults in English, at first I got stuck when trying to speak something like “lean back and do not pick at your nails”, “do not dig in the dirt”, or “stop splashing in the water!”

Read how exactly it was with me starting..

My daughter was little and I spoke English when I felt like it. When she was two years old, I decided to start playing cartoons but only those in English. I started from five minute episodes of Peppa Pig, which is still an unquestionable leader in teaching English pronunciation and a right intonation of English language. Till the moment my daughter turned  three, cartoons mostly did their job and taught her a lot of English. Twenty minutes a day she listened to some  English of a good queality, and I also spoke to her from time to time.

Yet, I started to think what to do next. Should I talk to her on a regular basis?  When living among Poles, Polish is the language you talk freely, in which you  like to express your  joy and anger. When I was speaking English to her I felt as if something went wrong. It was tiring.. (a conversation with an adult goes completely differently. There is a chance to express full ideas, full thoughts can be transformed into speech. We don’t stop every here and there to shout or add something not planned – as it happens when we speak with children)

Although my little one understood most of the common expressions, she didn’t manage to catch all the other everyday phrases. Listening to me talking made her nervous, she  sometimes even shouted so I could stop talking nonsense because she doesn’t follow. So I started to give up doing it, unfortunately. I spoke less and less, once a week and then once every two weeks. At least I was still faithful about English cartoons. When she finally turned four I recalled my prior idea and dream to teach her real English. I was wondering what if it is going to be too late soon? What if it is already too late? It would be sad, wouldn’t it? And you know what? I got angry at myself, and I decided to start all over again, 100% percent this time.

When I was ready to start over, my daughter was almost five. She knew some of the everyday language, but it wasn’t enough to go into English talk without a flick. But I started and I didn’t give up. When she asked me to read her favourite stories in Polish (as she wasn’t yet ready to listen to a foreign talk long) I agreed, and then I spoke English again.

I explained her why we do it. That it is important if we want to be able to understand people all over the world. Fortunately, we have a couple of English speaking friends and family members living abroad, so she somehow got that it is something urgent. When she heard me doing it every day, being so persistent, she accepted it! When she doesn’t understand she asks me “what does it mean mummy?” and I explain. Every day she gets wiser learning new vocabulary. She sometimes tells me whole sentences from a cartoon asking me what they mean. What’s great, thanks to good English cartoons, she learned proper pronunciation.

Now, when we have been speaking English for about two months, it seems easier, more friendly. We gentled the language. We started to like it when spoken in our house. Today, while doing shopping, a shop assistant asked me “would you like a payment confirmation?” (in Polish obviously) and I responded automatically in English “no, thank you”  as I was talking to my daughter in this language a minute before. It sounded  funny but it happens if your brain is getting used to talking in two languages virtually at the same time.

If you are a parent, and you speak English well, it is a great opportunity for you and your  children, and I strongly  encourage you to do so. You can give your child a foreign language as a gift! S/he can learn it without an effort, and one day s/he will thank you for that:)

There are at least a few advantages of speaking English to your child:

  1. A child will learn another language,
  2. You will have a chance to improve your language skills learning some everyday expressions different to what you usually speak about,
  3. Your English becomes more authentic, it starts to be a language of everyday communication (if you don’t use it outside work it is especially important),
  4. Your child has a chance to be more intelligent. Research results show that bilingual children are more intelligent, are better at learning, they perceive situations from different perspectives, get older about four years later than people speaking one language, and are more fluent in solving problems.

Living in Poland and teaching in schools, I got the impression that for some of Polish teachers of English the language they teach is partly dead. We teach but we tend to forget to surround ourselves with it. We prefer Polish because it is easier, more convenient. Let’s remember that if there is little of English in us, there will not be a lot of it in our students. We can show that English is not artificial, that it is a way of communication not only a school subject. They can realize this in us. Not only our students but also our own children.

I wrote this text, because I couldn’t find much about the topic in the internet myself.  I could find no tips, no encouragement to start my journey. If you have any questions, feel free to ask. If you would like a post with some everyday expression useful in children’s  vocabulary, mention it in comments below. If you liked the text, give it a “like” below and share! I write for you!

16 komentarzy

  • Super!Ja też się zbieram do takich pogaduszek z dzieckiem (1rok i 2msc),ale trochę się martwię,że to jest coś zamiast czegoś-czyli ang.a opóźnię mu j.ojczysty.Niby wiem,że to ważne,żeby wcześnie zacząć,itp.,ale to w zasadzie ja uczę dziecka wszystkich nowych słów po polsku.Boje się,że jak zamienię je na ang.,to nie będzie znało tych polskich,albo że jak będę mówić raz po ang.raz po pl,to nie będzie potrafił odróżnić który język jest mu w danej chwili potrzebny…niby głupie,ale jednak…Jak sobie z tym poradziłaś?Choć zakładam,że pewnie było to na zasadzie:ja po ang.,otoczenie po pl.-ja obecnie nie mam aż takiego komfortu 🙁 P.S.Bardzo by się przydał taki zestaw codziennych rozmówek,bo przyznam,że też często się zacinam,żeby coś nieformalnego a zrozumiałego wymyślić…

    • Witaj, mam nadzieję, że jesteś już w mojej grupie (Fanpage elikeenglish, zakładka grupy) „Jak uczę angielskiego w domu – elikeenglish” tam piszę o naszym postępach i inspiruję do działania. Jeśli czujesz, że potrzebujesz indywidualnej pomocy, konsultacji i porozmawiania o tym udzielam konsultacji w tym zakresie (zakładka konsultacje językowe). Jeśli chodzi o materiały napiszę na priv, proszę o wiadomość;) Powodzenia!

      • My mamy odwrotny problem. W telewizji wszystko po angielsku poza dwoma programami. Mieszkamy w Norwegii. Chciałabym żeby dzieci uczyły się norweskiego bo to będzie im potrzebne w szkole. Tymczasem dziewczyny (trzylatki) chcą tylko bajki po angielsku i w zabawach rozmawiają po angielsku, odtwarzając sceny z bajek. Nie mówimy do nich w ogóle po angielsku. Czasem poprawiamy, jak słyszymy że ewidentnie robią błędy. A po norwesku nie chcą ani bajki ani piosenki bo jest krzyk. Po polsku też lubią oglądać ale angielski jest jakiegoś powodu nr 1.

          • Z telewizji. W Norwegii wszyscy mówią po angielsku bo uczą się z telewizji. Niestety nie ma zbyt wielu programów ani bajek po norwesku. Norweskie dzieci też oglądają większość bajek po angielsku. W domu mówimy tylko po polsku a w przedszkolu mówi się tylko po norwesku. Mamy więc trojjezycznosc niezamierzoną, z czego w sumie się cieszę:-)

          • Ciekawe. W takim razie chyba pozostaje operowanie materiałami. Być może można gdzieś znaleźć materiały po norwesku dopasowane do zainwestowan dzieci. Życzę powodzenia! i mam nadzieję, że znajdziesz u mnie również coś pomocnego.

          • Bardzo bym prosiła o codzienne wyrażenia przydatne w rozmowie z dzieckiem

  • Serdecznie dziękuję za wspomnienie mnie w tym wspaniałym wpisie. Podziwiam ogrom pracy włożony w jego napisanie. No i przy okazji, jestem po prostu Paulina 🙂 Miło mi 🙂

  • Bardzo chętnie skorzystałabym z listy wyrażeń. Pomogłoby mi to. Dziękuję za artykuł:)

    • Pracuję nad listą wyrażeń,proszę obserwować bloga zachęcam do rejestracji newslettera. Pozdrawiam!

    • Dzień dobry, fajny wpis! Ja również staram się mówić po angielsku, ale brakuje mi właśnie zwrotów dnia codziennego. Prosiłabym o taką listę praktycznych wyrażeń do dzieci. Pozdrawiam!

  • Bardzo dziękuję za ten wpis. Sama mam dwumiesiecznego synka i bardzo bym chciała, żeby był dwujęzyczny. Twoja historia dodała mi pewności siebie, że przy konsekwencji jest to możliwe. Do tej pory miałam mieszane uczucia, czy mówić do niego po angielsku czy nie. Ale chyba czas w końcu się odważyć.
    A wpis ze zwrotami zdecydowanie przydałby się 🙂

    • Cieszę się że udało mi się Cię zmotywować! To duże wyzwanie ale warte poświęcenia. Ponieważ dostaję wiadomości z zapytaniem o wpis z wyrażeniami – jestem w trakcie pisania go proszę zatem obserwować bloga. Pozdrawiam!

Skomentuj Katarzyna Anuluj pisanie odpowiedzi